Nielegalny start z ryzykiem
Firmy uruchamiane wbrew zakazom mogą mieć kłopoty z podatkami. PAWEŁ ROCHOWICZ
Kto otworzy siłownię, hotel czy restaurację, może nie tylko zapłacić mandat, ale też narazić się na spór z fiskusem. Dla celów rozliczeń kosztem prowadzonej działalności mogą być tylko racjonalne i gospodarczo uzasadnione wydatki. Problemy zaczną się, gdy urzędnicy uznają, że wydatki przedsiębiorcy, który łamie przepisy, racjonalne nie są, choćby ze względu na wprowadzone ograniczenia. Na dodatek prawo zakazuje uznawania za koszty wydatków związanych z popełnieniem przestępstwa (np. pensji pracowników firmy otwartej wbrew zakazowi).
Z drugiej strony państwo nie powinno zarabiać na przestępstwie. A skoro świadczy się usługi, np. restauracyjne, popełnia się przestępstwo.
– Należy stosować równocześnie obie zasady: zero podatku i zero kosztów – twierdzi prof. dr hab. Leonard Etel z Uniwersytetu w Białymstoku.
Praktycy nie mają jednak wątpliwości: fiskus i tak przyjdzie po swoje, a walka z nim będzie trudna. Trzeba będzie bowiem udowodnić własne... przestępstwo.