Tajemnica Wyspy Świętej Heleny
Nim przed 200 laty, 5 maja 1821 r., Napoleon na wieki zamknął oczy, wykreował swoją legendę. Czy został otruty przez Brytyjczyków?
Niewielka Wyspa św. Heleny, o której klify rozbijają się fale południowego Atlantyku, jeszcze dziś leży na krańcach świata. Zagubiona pośrodku oceanu, blisko 2 tys. km od afrykańskiego i 3 tys. od brazylijskiego wybrzeża, przed 200 laty oferowała idealne warunki do uwięzienia Napoleona. Już nigdy więcej ten syn korsykańskiego urzędnika, który koronował się na cesarza, nie miał prawa pojawić się w Europie, zatrząść międzynarodowym porządkiem, rozbić w pył armii supermocarstw, a monarchów pozbawiać koron. I nie daj Boże – zbiec z miejsca wygnania. Czym zagrał na nosie ówczesnemu klubowi G8, który w końcu przetrącił mu kark i zesłał na Elbę. O zgrozo, zbyt blisko Italii, skoro stamtąd uciekł i znów rzucił rękawicę monarchom. Ci pobili go raz jeszcze i wysłali w 1815 r. na koniec świata – na Wyspę św. Heleny.
Zesłanie:
budowanie legendy
Dlaczego jednak klub koronowanych głów pod egidą Anglii nie postawił go przed plutonem egzekucyjnym? Z prostego powodu. Nikt nie chciał kreować kultu męczennika. Banicja na odludziu gwarantowała wygaszenie pamięci o Korsykaninie. A brytyjska kontrola mórz czyniła z wyspy istne Alcatraz. Napoleon szybko zdał sobie sprawę z niemożliwości ucieczki. Podobnie jak z nikczemnego planu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta