Pierwsza noc pod ziemią
Tłumy ludzi chroniące się na stacjach metra. Młodzi mężczyźni idący na wojnę. Syreny, wybuchy, opustoszałe miasto – relacja Jerzego Haszczyńskiego z Kijowa.
Setki ludzi na peronie. Siedzą, leżą. Na kocach, karimatach, stołeczkach, w śpiworach. Przytuleni do słupów, przytuleni do krewnych. Na szerokich marmurowych schodach też tłok. Została tylko ścieżka.
Stacja „Tarasa Szewczenka". Inaczej stacja numer 214. Niebieska linia kijowskiego metra, trzy przystanki na północ od centralnego placu Niepodległości, czyli Majdanu.
Lepiej w metrze niż w schronie pod blokiem
Piątek koło południa. Znowu zawyły syreny, tłum zgęstniał.
Pierwsza kobieta, drobna, po pięćdziesiątce, urzędniczka. Siedzi na brązowym kocu, w kratę: – Wczoraj w telewizji usłyszałyśmy, że Kijów może trafić pod bomby. Przyszłyśmy tutaj wieczorem, żeby mieć spokojną noc. O siódmej, gdy skończyła się godzina policyjna, poszłyśmy do domu koleżanki, zjadłyśmy śniadanie, znowu obejrzałyśmy wiadomości w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta