Łzy w oczach dziadków
Reprezentant Polski i były siatkarz Zenitu Kazań Bartosz Bednorz o tym, co działo się w jego klubie po napaści Rosji na Ukrainę, jak wrócił do kraju i co dalej z jego kontraktem.
Jak wyglądała sytuacja w pana klubie, kiedy wybuchła wojna?
Czułem ze strony klubu pełne zrozumienie. Wiedzieli, że sytuacja mnie przytłoczyła. Byliśmy we Włoszech, zbliżał się mecz europejskich pucharów. Obudził mnie telefon od dziewczyny, która była w Kazaniu. Pobiegłem do naszego kierownika, żeby jak najszybciej zadbał o jej powrót do Polski. Później zadzwoniłem do menedżera. Chcieliśmy od razu zacząć rozmowy o tym, aby opuścić Rosję, bo nie wyobrażałem sobie dalszej gry na terenie tego kraju. Nie było to jednak takie łatwe. Wszystko trwało długo, bo dwa tygodnie wcześniej przedłużyłem kontrakt z Zenitem.
Nie mógł pan tak po prostu wyjechać?
Sytuacja nie wyglądała tak, jak wszyscy myśleli, ale nie było to tak proste, że wchodzę do gabinetu i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta