Drużyna wszystkich Arabów
Maroko kilka razy starało się o mundial, ale szybciej doczekało się sportowej nagrody: reprezentuje Afrykę w ćwierćfinale.
Marokańczycy wcisnęli się z fotelem do stołu piłkarskich arystokratów. Gdyby nie pokonali w rzutach karnych Hiszpanów, zestaw ćwierćfinalistów mielibyśmy tyle szlagierowy, co wręcz sztampowy. Wielkie futbolowe nacje walkę toczą regularnie, intensywność gier na szczycie spotęgowała jeszcze Liga Narodów.Istniało zagrożenie, że wśród ośmiu najlepszych znów znajdą się wyłącznie przedstawiciele dwóch kontynentów.
– Przyjacielu, nie jesteśmy Marokańczykami, ale wspieramy ich tak jak cała Afryka – przekonywali nas przeżywający mecz 1/8 finału jak własny dziennikarze z Kamerunu.
Radość reszty świata
Wspólny język i religia sprawiły, że ku Marokańczykom zwrócił się cały świat arabski. Trybuny stadionu Education City były czerwone od emocji i koloru koszulek. Energia do piłkarzy popłynęła z kilku kontynentów, sami Marokańczycy także stawili się w Dausze tłumnie.
Byli mile widziani, skoro ich kraj w 2017 roku – gdy inspirowani przez Saudyjczyków sąsiedzi zorganizowali gospodarczą blokadę Kataru – wysyłał nad Zatokę Perską samoloty z pomocą humanitarną i oferował pomoc w mediacjach, może w nadziei na wsparcie roszczeń wobec Sahary Zachodniej.
Marokańczycy czekali od dawna na swój mundial. Niektórzy uważają, że to nie Katar, a napędzane...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta