Jak mundial buduje naród
Sport nie jest tylko niewinną rozrywką. To też niebezpieczny fenomen i kuźnia nacjonalizmu.
Co biedny politolog patrzący na mundial może powiedzieć swoim czytelnikom? Jeśli są nimi Polki i Polacy, to rzecz raczej banalną – że prawica po raz kolejny pokazała swą dzikość, nacjonalizm, a nawet rasizm. Euforia wynikająca z wyeliminowania reprezentacji Niemiec, nacjonalistyczne pohukiwania czy nawet ocierający się o rasizm wpis wiceministra sprawiedliwości o wyglądzie jednego z kibiców niemieckich (rzeczywiście – śniady fan nie przypominał typowego Bawarczyka) – wszystko to może dopełnić obrazu polskiej prawicy jako formacji coraz bardziej pogrążającej się w paranojach i fobiach jej liderów.
Ale mundial to także okazja do refleksji nieco szerszej, wychodzącej poza nasze polskie podwórko, bo fantastycznie pokazuje, jak w praktyce stwarza się narody. Przypomnijmy bowiem prostą, choć rzadko zauważaną prawdę, że to państwa tworzą narody, a nie na odwrót (można dosłownie na palcach jednej ręki wskazać te narody, które powstały bez świadomej działalności państw – Żydzi, Kudowie, Słowacy, Palestyńczycy…).
Banalny nacjonalizm
Sport jest jednym z najlepszych narzędzi do budowania narodów – zauważają to prawie wszyscy teoretycy, z E. Gellnerem, B. Andersonem czy E. Hobsbawmem na czele. Choć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta