Z dżungli na salony
Szymon Marciniak chciał zostać piłkarzem i pewnie jak każdy chłopak śnił o finale mundialu. Marzenie spełnił jako sędzia. I wypadł w niedzielę nie gorzej niż bohaterowie wieczoru - Leo Messi i Kylian Mbappe.
Potwierdził, że należy do sędziowskiej elity, a wyznaczenie go do prowadzenia najważniejszego meczu mistrzostw świata było słusznym wyborem. Razem ze swoimi asystentami Tomaszem Listkiewiczem i Pawłem Sokolnickim oraz Tomaszem Kwiatkowskim (VAR) sprawili, że podczas turnieju w Katarze mieliśmy jeden z nielicznych powodów do dumy. Zrekompensowali nam słaby, choć zakończony wyjściem z grupy, występ drużyny Czesława Michniewicza.
Zachwytów nad pracą polskiej ekipy nie krył szef sędziów Światowej Federacji (FIFA) Pierluigi Collina, legendarny włoski arbiter, który prowadził finał mundialu w Korei i Japonii (Brazylia – Niemcy w 2002 roku).
– Zszedł do nas po ceremonii wręczenia medali, wszystkich wyściskał i powiedział, że był to najtrudniejszy finał w czasach powojennych. Najpiękniejszy piłkarsko, ale ciężki do sędziowania. Zażartował, że bał się przed meczem, ale po jego zakończeniu był bardzo szczęśliwy – opowiadał Listkiewicz w Polsacie News.
Później już, w rozmowie ze Zbigniewem Bońkiem na kanale Romana Kołtonia Prawda Futbolu, Collina stwierdził, że „Marciniak okazał się silniejszy od technologii, podejmował nieprawdopodobnie trafne decyzje”.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta