Tylko w piłce takie rzeczy
Argentyna i Francja rozegrały jeden z najpiękniejszych finałów. Nie zawsze tak bywało, ale przynajmniej o kilku warto pamiętać, bo miały swoich bohaterów, takich jak w niedzielę Leo Messi i Kylian Mbappe.
Zachwycamy się finałem w Katarze, bo było w nim wszystko, czego potrzeba, by zakochać się w piłce nożnej.
Szanse finalistów oceniano po równo, ale szybko okazało się, że Francja nie wie, jak przedostać się pod bramkę Emiliano Martineza. Nawet Kylian Mbappe, Antoine Griezmann i Olivier Giroud byli bezradni. A to wielcy piłkarze.
Po zdobyciu bramki z karnego przewaga i pewność siebie Argentyńczyków wzrosły. Była 23. minuta i jeszcze daleko do końca. 13 minut później Angel Di Maria strzelił na 2:0. Francuzi znowu nie zareagowali. Wydawało się, że jest już po meczu. A potem przychodzi coś takiego, jak dwie bramki Manchesteru United w ostatnich dwóch minutach finału Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium w roku 1999.
Kiedy Didier Deschamps jeszcze przed przerwą zdjął z boiska Giroud i Ousmane'a Dembele, a po przerwie Antoine’a Griezmanna i Theo Hernandeza, nagle okazało się, że z wielkich gwiazd na boisku zostali tylko Mbappe i Raphael Varane.
Lionel Scaloni, trener Argentyny, długo nie przeprowadzał zmian, bo nie musiał. Wszystko przebiegało znakomicie. Ale ciągły atak, utrzymywanie się przy piłce, to musiało mieć swoją cenę. Pewni siebie, ale coraz bardziej zmęczeni Argentyńczycy najpierw popełnili błąd w polu karnym, a chwilę później stracili drugą bramkę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta