Macron w dystansie
Francuski prezydent usilnie próbuje osłabić status USA jako lidera Zachodu na arenie międzynarodowej.
Z zaplanowanej z wielkim rozmachem wizyty w Chinach nie przywiózł żadnych obietnic Pekinu dotyczących wojny w Ukrainie, w tym tak bardzo oczekiwanej przez Zachód deklaracji, że nie będzie dostaw broni dla Rosji. W drodze powrotnej przekonywał, że Europa powinna być trzecim, obok USA i Chin, niezależnym biegunem polityki międzynarodowej. I że w sprawie Tajwanu, który właśnie był otaczany przez chińskie okręty i samoloty w celu przeprowadzenia manewrów, UE powinna stać z boku.
– Najgorszą rzeczą byłoby myślenie, że my, Europejczycy, musimy się stać naśladowcami w tym temacie i dostosować się do amerykańskiego rytmu lub chińskiej przesadnej reakcji – powiedział Macron. Te słowa wywołały wielkie poruszenie w Europie i zarzuty o destabilizowanie sytuacji w regionie.