Dwaj kowboje
Chińczyk Ding Liren i Rosjanin Jan Niepomniaszczij walczą o mistrzostwo świata, ale na szachownicy nie ma króla, po tym kiedy abdykował Magnus Carlsen.
Norweg rządził przez dekadę, wdrapał się na tron już jako 22-latek. Młodszy od niego, o pięć miesięcy, był w tej roli tylko Garri Kasparow. Dziś to właśnie on najbrutalniej ubiera w słowa to, o czym myśli duża część szachowego środowiska: – Trudno mówić, że mamy do czynienia z meczem o mistrzostwo świata, bo w takim powinien brać udział najlepszy gracz na planecie.
Pozycja Carlsena jest niepodważalna, jego nieobecność w oczach wielu niemal delegitymizuje konfrontację Niepomniaszczija z Lirenem. Obaj byli najlepsi w ubiegłorocznym Turnieju Kandydatów (brał w nim udział także Polak Jan Krzysztof Duda). Uznawany za faworyta Rosjanin próbował już wcześniej zdobyć tytuł – bez skutku. Jego starcie z Carlsenem nie było porażką, tylko klęską.
Człowiek w erze silników
Dwa lata temu w meczu o tytuł Niepomniaszczij przeżył niewytłumaczalną zapaść, choć w szóstej partii wydawało się, że zaczyna spychać Carlsena na liny. Nagle jednak opuścił gardę i kilkadziesiąt posunięć później – to była rekordowa, 8-godzinna rozgrywka złożona z 136 ruchów – padł na deski. Później był już jak bokser po nokaucie. Słaniał się na nogach, przegrał 3 z 5 kolejnych partii. Mecz zakończył się przed czasem.
Dzięki klęsce Rosjanina w erze ekspansji silników szachowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta