Recepta Nikodema Dyzmy
Przez ostatnie kilka dni Polska żyła sprawą zamknięcia granic dla ukraińskiej żywności. Cała ta mętna historia nieodparcie przywodzi na myśl pewną znaną przedwojenną powieść i oparty na niej równie znany serial telewizyjny.
Przecie to klęska dla rolnictwa – powtórzył Kunicki – ceny zboża lecą na łeb, na szyję.
Rzeczywiście, unijna zgoda na bezcłowy import zboża z Ukrainy i zachęta do jego tranzytu przez polskie porty (skoro z powodu rosyjskiej blokady nie można go było wywieźć z Odessy) dały niezamierzony efekt. Zamiast ładować zboże na statki i ekspediować za morze, banda oszustów zaczęła masowo sprzedawać je w kraju. Nic zresztą dziwnego, skoro naszym urzędnikom nie przyszło do głowy, że trzeba kontrolować, czy opuszcza teren Polski.
Powiadam, że jest źle i poprawy nie ma co oczekiwać. Nie ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta