Dziecko to nie procedura
Trzeba odejść od zbytniego formalizmu prawnego, bo on gubi funkcję ochronną prawa – mówi Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek, sędzia SO w Łodzi.
Od kilku tygodni żyjemy w Polsce tragicznymi losami małego Kamilka z Częstochowy. Jak zwykle w takich sytuacjach, trwa poszukiwanie winnych. Dostaje się też sądom, że nie odebrały dzieci wcześniej, że są zbyt łagodne dla oprawców dzieci itd. Na ile sądy mogą działać?
Na początek powiem, że trudno wypowiadać się co do faktów tylko na podstawie tzw. doniesień medialnych. Ta sprawa wymaga dokładnego wyjaśnienia, ale nie w blasku fleszy. Po zgromadzeniu całości materiału powinny być wyciągnięte konsekwencje wobec osób, które ewentualnie dopuściły się zaniedbań, począwszy od pracowników opieki społecznej przez nauczycieli, lekarzy, kończąc na pracownikach sądu i sędziach. Poza tym specjaliści powinni zająć się stworzeniem systemu ochrony dzieci, który byłby skuteczny. Może dobrze przyjrzeć się systemom skandynawskim, tam to działa.
Wracając do pytania. Trudno na nie odpowiedzieć, bo ingerencja sądu w takie sprawy może odbywać się na kilku poziomach. Po pierwsze, zwykle prowadzi postępowania karne wobec sprawców przemocy i tu trudno mi powiedzieć, czy zapadające w tych sprawach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta