Złoty nadal dzielnie się broni
Dolar dyktował warunki handlu podczas wtorkowej sesji na rynku walutowym. Do mocniejszych ruchów potrzebny jest jednak nowy impuls, którego na razie brakuje.
Być może wtorek nie należał do wybitnie ekscytujących dni na rynku walutowym, ale na brak emocji nie można było narzekać. W centrum uwagi był oczywiście dolar, którego ruchy napędzały również inne waluty.
Pierwsza część dnia upływała pod znakiem umocnienia amerykańskiej waluty. Para EUR/USD zjechała nawet poniżej poziomu 1,07. To szkodziło m.in. złotemu, który tracił nie tylko wobec dolara, ale także euro. Później jednak karta się odwróciła. Amerykańska waluta zaczęła tracić na wartości, co było pokłosiem dobrych nastrojów na Wall Street. W efekcie para EUR/USD znów zameldowała się powyżej 1,07, a oddech złapał też złoty. Po południu za dolara trzeba było płacić 4,21 zł, czyli praktycznie tyle samo co w poniedziałek. Euro było wyceniane na 4,52 zł, czyli również podobnie jak dzień wcześniej.
Rynek walutowy czeka teraz na nowy impuls. Dolar w ostatnich tygodniach dość wyraźnie się umocnił, co zwiększa oczywiście prawdopodobieństwo zatrzymania, a może nawet odwrócenia tego ruchu.