Walczmy z inflacją bez wyrzeczeń
Jest karygodnym błędem lansowanie kolejnej „terapii szokowej” zwłaszcza teraz, gdy wiemy, że źródłem inflacji jest nacisk kosztów surowców z importu i cechy strukturalne gospodarki krajowej – pisze doradca prezesa NBP.
Prof. Brad DeLong, renomowany ekonomista i historyk w Berkeley, swego czasu ważna osoba w administracji prezydenta Clintona, rozważa właśnie „problem pierwszej inflacji XXI wieku”. Konkretniej, zastanawia się, w jaki sposób należałoby oceniać obecną politykę makroekonomiczną USA. Do dominujących „teorii” w tym zakresie podchodzi „z perspektywy sceptycznej i agnostycznej”. Przypomina za to dwa powojenne epizody wysokiej inflacji w USA. Ich kulminacje przypadły na marzec 1947 r. (19,7 proc.) oraz na luty 1951 r. (9,4 proc).
Dezinflacja bez „łez, potu i krwi”…
Zdumiewające z punktu widzenia poglądów obecnie dominujących, także u nas, jest to, że w obu powyższych przypadkach Fed, czyli amerykański bank centralny, „did nothing at all”, tj. nie kiwnął nawet palcem. Efektem bezczynności Fedu (oprocentowanie rządowych obligacji pozostawało na symbolicznych poziomach) nie była uporczywa, a tym bardziej „rozkręcająca się” inflacja. Przeciwnie, inflacja spadała wtedy bardzo szybko. W ciągu dwóch lat po owych szczytach inflacyjnych USA doświadczyły deflacji, tj. spadku poziomu cen. Doświadczenia powyższe wykazują empirycznie fałszywość tezy, natrętnie propagowanej zwłaszcza u nas, że bez wysokich, najlepiej realnie dodatnich, stóp procentowych nie ma mowy o poskromieniu inflacji.
Trzeci poważny „incydent...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta