Czy PiS wystraszył inwestorów zagranicznych
Mimo działań populistycznego rządu, stwarzającego przeszkody dla działalności gospodarczej, Polska ciągle jawi się jako względnie bezpieczna i tania lokalizacja. Pomaga obecność w UE, wysoka jakość kadr, dostęp do solidnych lokalnych dostawców oraz niezła infrastruktura i logistyka.
Prawie wszystkie kraje świata konkurują o bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ), zwłaszcza te w postaci nowych fabryk, centrów usług biznesowych czy projektów proeksportowych i innowacyjnych. Większość ekonomistów uznaje, że BIZ są pożytecznym uzupełnieniem zasobów krajowych i przyczyniają się do rozwoju.
Po 1989 r. kolejne rządy w Polsce miały na ogół przychylne nastawienie do bezpośrednich inwestycji zagranicznych, choć zdarzały się utarczki z inwestorami, związane np. z odzyskiwaniem PZU z rąk zagranicznych. Z dojściem do władzy rządu PiS na jesieni 2015 r. sytuacja się zmieniła, wzbudzając obawy o niekorzystne skutki dla napływu BIZ.
Retoryka niechętna firmom zagranicznym
Dlaczego PiS miałby odstraszyć bezpośrednie inwestycje zagraniczne? Po pierwsze, z powodu niechętnej wobec nich retoryki. Już w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju zasiano wątpliwości co do przydatności BIZ dla dalszego rozwoju Polski. Sceptycyzm wzmacniały publiczne wypowiedzi wicepremiera (a późniejszego premiera) Mateusza Morawieckiego o tym, że kapitał zagraniczny to montownie, utrwalające niskie płace, że kapitał ma narodowość, że BIZ zbyt dużo kosztują, bo zyski są transferowane za granicę, czy też, że utrzymują nas w pułapce średniego dochodu.
Po drugie, za słowami poszły czyny. Podatki – handlowy i bankowy – wprowadzono z myślą o „ukróceniu” kapitału...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta