Mój Norwid i Niemen
Homo Twist to kosztowne hobby, nie hity dla radia – mówi Maciej Maleńczuk. 24 kwietnia wyda płytę Homo Twist „Spider”, a w piątek zaczyna koncerty.
W jakim momencie kariery jesteś?
Reaktywacji Homo Twist. Wiadomo, że nie robimy tego dla pieniędzy, tylko dla sławy, chwały i wielkości. Żeby nas przekuli na statuę – potomnym ku przestrodze. W marmurze albo w spiżu odlali. Zrobiliśmy przepiękną okładkę, która jest właśnie o tym. Dopasowaliśmy się też do rzeczywistości. Specjalnie z myślą o nich do albumu dołączony jest pendrive z muzyką, który zadziała w najnowocześniejszym samochodzie. To dosyć drogi produkt, ale nie liczymy tutaj na zarobek. Wydaliśmy płytę, żeby pokazać, że działamy i gramy koncerty.
Odnosiłeś sukcesy solo, z Pudelsami i Psychodancingiem. Homo Twist słuchacze przyjęli z mniejszym zainteresowaniem, niż oczekiwałeś?
Homo Twist nigdy nie był projektowany z myślą o radiu, przebojów w radiowym znaczeniu nie mieliśmy. Wtedy, kiedy ten zespół powstał, grała Nirvana...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta