Szybki rozwód, śmiały plan
Pozasądowe rozwiązywanie małżeństwa. Kto zyska, a kto straci na tym rozwiązaniu?
Niedawno w mediach pojawiła się informacja, że Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad wprowadzeniem możliwości pozasądowego rozwiązywania małżeństw. Propozycja nie zawiera jeszcze konkretów, a już jest krytykowana.
Krytykują głównie adwokaci (zob. np. Agata Koschel-Sturzbecher: Rozwody notarialne i paprotki nie zbawią sądów; Michał Bieniak: Rozwody. Kapitulacja ministra sprawiedliwości, „Rzeczpospolita”), entuzjastycznie wypowiadają się sędziowie (Rozwód u notariusza lub przed urzędnikiem USC. Resort Bodnara ma śmiały plan, „Rzeczpospolita”), a notariusze, odwołując się do merytorycznych argumentów, wskazują na zalety rozwiązania (Będą rozwody przed notariuszami? Szef Krajowej Rady Notarialnej o zaletach tej i innych zmian, „Rzeczpospolita”). Kierownicy urzędów stanu cywilnego ze spokojem czekają na ewentualne propozycje.
Nikt nie pyta małżonków
Już powyższe może wskazywać, kto z pozasądowych rozwodów odniesie korzyść, a kto poniesie straty. Nikt jednak nie pyta o zdanie obywateli, a to przecież dla nich miałoby zostać wprowadzone wskazane rozwiązanie, które ułatwiałoby plany życiowe małżonków przy jednoczesnym poszanowaniu ich woli oraz zwiększeniu kompetencji w kształtowaniu skutków rozwodu.
Oczywiste jest, że co do zasady adwokatom pomysł się nie podoba, gdyż...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta