Powrót sprawiedliwości czy droga do rewanżu
Jak to możliwe, że bezpośrednie zaangażowanie Sejmu w wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie odbiera im przymiotu niezawisłości, pośredni zaś jedynie udział Sejmu w wyborze sędziów sądów powszechnych ma dyskwalifikować ich nominacje?
Niezawisłość to słowo, które nieustannie przewija się w obecnej debacie nad sądownictwem. Zasadniczym problemem – zdaniem jednej strony tej debaty – jest rzekomy brak niezawisłości sędziów powołanych bądź awansowanych po roku 2018.
W debacie tej słyszalny jest głos tej tylko strony, która jako dogmat przyjmuje twierdzenie, że sędziowie ci, z uwagi na ich powołanie przez Krajową Radę Sądownictwa z udziałem sędziów wybranych przez Sejm, nie są niezawiśli. Aby przekonać się o fałszywości powyższej tezy, wystarczy odwołać się do tekstu Konstytucji RP.
Granice niezależności
Analiza jej art. 178 pozwala na stwierdzenie, że sędzia niezawisły to taki, który zachowuje niezależność od wszelkich czynników mogących w procesie sprawowania wymiaru sprawiedliwości ingerować w podejmowane decyzje. Jest to, po pierwsze, niezależność od stron, rozumiana jako bezstronność. Po drugie, niezależność od pozostałych rodzajów władz, czynników politycznych itp., po trzecie zaś, niezależność wewnętrzna sędziego. Jedynym ograniczeniem owej niezależności jest konstytucja oraz ustawy, jej zachowanie zaś zabezpieczają gwarancje niezawisłości rozumiane jako całokształt rozwiązań umożliwiających sędziom funkcjonowanie w warunkach zapewniających ową niezależność.
Rozwiązania takie zawierają ust. 2 i 3 art. 178 konstytucji przewidujące konieczność zapewnienia sędziom...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)