Gdzie jest nasza wizytówka?
Wyborcy odebrali prosty sygnał: jeśli prokuratura nie idzie do sądu, to może politycy, którzy ich przekonują, że afer nie było, mają rację?
Przed ponad dwudziestu laty, występując w sprawie karnej jako pełnomocnik pokrzywdzonych, powiedziałem, że ta sprawa jest najlepszą z możliwych wizytówek polskiego wymiaru sprawiedliwości. Miałem powody, bo pomiędzy datą poczwórnego zabójstwa a chwilą skazania trzech sprawców na dożywotnie więzienie minął rok. Okazało się, że w takim czasie możliwe jest przeprowadzenie całego postępowania przygotowawczego, skierowanie aktu oskarżenia, przeprowadzenie postępowania sądowego i wydanie wyroku. I to w sprawie, w której wykrycie sprawców było niezwykle skomplikowane i która bulwersowała opinię publiczną. Okazało się, że sprawne działanie wymiaru sprawiedliwości i nieuchronność kary nie muszą być pojęciami abstrakcyjnymi.
Tamte słowa o wizytówce wymiaru sprawiedliwości przypomniały mi się po pierwszej rundzie wyborów prezydenckich, gdy po ogłoszeniu wyników wielu komentatorów zadawało pytanie, jak to jest możliwe, że po tak wielu aferach w okresie rządów PiS, po tak wielu przypadkach naruszania konstytucji i łamania praw człowieka, przy takich zapędach ówczesnych rządzących do autorytaryzmu tak wiele osób zdecydowało się głosować na kandydata,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)