Dziękuję prezydentowi za euro
Jestem niezwykle wdzięczny Karolowi Nawrockiemu za to, że – niezależnie od intencji – położył na stole kwestię przyjęcia wspólnej waluty europejskiej. Przypomniał o niej, choć cała polska klasa polityczna boi się jej jak dżumy.
Po latach straszenia Polaków wspólną walutą przez prawicę żadna z liczących się partii politycznych nie postuluje przyjęcia euro. Pan prezydent obiecał więc w swoim inauguracyjnym orędziu dzielnie bronić Polaków przed czymś, co nie istnieje. Owszem, w 2008 r. Donald Tusk ogłosił na forum w Krynicy plan przyjęcia wspólnej waluty, ale miesiąc potem światowy kryzys finansowy tę zapowiedź unieważnił. Politycy wraz z tłumem ekonomistów uznali, że warto zachować złotego jak długo się da, bo elastyczny kurs walutowy (od sierpnia 2008 r. do lutego 2009 r. złoty stracił aż 40 proc. wartości) pozwala gospodarce niemal automatycznie dostosować się do nowych warunków i, obniżając np. liczone w walucie koszty pracy, łatwiej wyjść z opresji.
Wszystko to prawda – pod...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)