Człowiek orkiestra
Człowiek orkiestra
Najnowszy album Kravitza jest kwintesencją muzyki końca XX wieku. FOT. (C) MISS BESSIE MUSIC
JACEK CIEŚLAK
Lenny Kravitz jest jedną z tych nielicznych postaci, które ubarwiły nieciekawy i nie obfitujący w premiery ubiegły rok. Wydał piąty już studyjny album. Firmował go jako autor, kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista i producent. To prawdziwy wyjątek w czasach, gdy muzyków zastępują komputery.
Kravitz muzykę ma w genach, we krwi. Urodził się w 1964 r. w rodzinie potomka żydowskich emigrantów Sy Kravitza, producenta amerykańskiej sieci telewizyjnej NBC i pochodzącej z Wysp Bahama, czarnoskórej aktorki Roxie Roker, znanej między innymi z serialu "Jeffersonowie".
Na kolanach Ellingtona
Dzieciństwo spędził wśród artystów, na Manhattanie i w Brooklynie. W salonie rodziców jako kilkuletni chłopiec przebywał w towarzystwie Milesa Davisa, Counta Basiego, Elli Fitzgerald. "Happy Birthday" na urodziny grywał mu na przykład duet w składzie Duke Ellington i Paul Gonzales. Gdy Ellington siadał przy fortepianie, brał Kravitza na kolana i razem jamowali.
W pewnym momencie rodzice zdecydowali się na wyjazd do Los Angeles, co związane było pracą na planie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta