Jak doszliśmy do kapitalizmu
Jak doszliśmy do kapitalizmu
FOT. PIOTR JANOWSKI
RADOSŁAW JANUSZEWSKI: - Mówił pan o sobie, że jest "politykiem samoukiem". Czego się pan nauczył przez te dziesięć lat pracy?
JANUSZ LEWANDOWSKI: - Pokory wobec rzeczywistości - nastrojów społecznych grup interesu, związków zawodowych - jak i pokory wobec reguł życia politycznego. To dziesięciolecie było lekcją, że polityka to sztuka tego, co realne. Jeśli ktoś przekracza barierę, dzielącą felietonistę od polityka, to musi wyzbyć się doktrynalnej czystości. W generacji ludzi, którzy robili wielkie reformy, dominowali nauczyciele akademiccy, dziennikarze, najrozmaitsze zawody inteligenckie. Ale ze świecą szukać kogoś, kto znałby się na socjotechnice rządzenia, na operowaniu zbiorowymi emocjami. Uczyliśmy się tego dopiero. W tym jest wytłumaczenie wielkiego paradoksu: reformy wygrały - w 1993 r. zaczęły już dawać pierwsze efekty - a przegrali reformatorzy. Dowiedzieli się, że w polityce nie wystarczy przekonanie o własnej racji.
Kiedy środowisko KL-D przekroczyło barierę pomiędzy felietonistyką a polityką?
Wcześniej nurt liberalny istniał w postaci felietonów Kisiela, Korwina-Mikke i publikacji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta