Antylustracyjne strategie
Antylustracyjne strategie
RYS. JACEK ZIEMIŃSKI
BRONISŁAW WILDSTEIN
Zacznijmy od garści banałów. Kultura nasza powstała z dążenia do prawdy. Z próby poznania siebie i świata, a więc swojego otoczenia. Cóż więc powiemy o deklaracji prawdy tej odrzucenia? O wyrażonym w sposób najbardziej ostentacyjny stwierdzeniu, że skoro prawda może okazać się nieprzyjemna, to autor nie ma zamiaru jej dotykać, woli pozostać przy miłym dla siebie wyobrażeniu, nie konfrontując go z rzeczywistością?
Można powiedzieć: jest to wyraz małoduszności i braku odwagi. Z tymi przywarami wszyscy zmagamy się w większym lub mniejszym stopniu, ale publiczna deklaracja ich wyboru jest swoistym kuriozum. A co byśmy powiedzieli, gdyby okazało się, że autor nie tylko deklaruje ich wybór, ale przedstawia go jako jedyną godną, cywilizowaną, a więc zalecaną powszechnie postawę?
Piszę o artykule Adama Szostkiewicza w "Tygodniku Powszechnym" (nr 1/1999) "Teczka? Nie, dziękuję". Kiedy na łamach tego pisma czytamy taki właśnie artykuł, nie sposób oprzeć się reminiscencji, że to Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do Polski powiedział pamiętne: "Prawda was wyzwoli" i również z tych słów uczynił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
