O jedzeniu na gorąco i na zimno
PRZY WIELKANOCNYM STOLE
O mięsie myśląc, kwapi do stołu co żywo. I nabożeństwo z głowy wyleci, i kościół
O jedzeniu na gorąco i na zimno
EDMUND SZOT
Polak nigdy do jedzenia nie przykładał takiej wagi jak np. Francuz, dla którego jest ono treścią życia. Dość mu było więc obojętne, jak była przyrządzona i na czym podana została potrawa, nie szukał też w niej wyrafinowanych czy nawet aż perwersyjnych smakowych podniet.
Lubił zjeść przede wszystkim dużo, tłusto, preferował też zdecydowany smak. Co miało być słodkie -- było w Polsce słodkie aż do przesady, co miało być słone -- niektórym cudzoziemcom wydawało się prawie nie do przełknięcia, co miało być gorzkie czy kwaśne -- obcym aż wykręcało gębę. Nic dziwnego, że w oczach Francuza Polak był. ..
"Raczej żarłokiem niż smakoszem".
Tak uważał przedstawiciel narodu, który nawet podczas oblężenia Paryża w 1870 roku trzymał się reguł sztuki kulinarnej i podawał: "Consomme z psa, szaszłyki z psiej wątróbki a la maitre d'hotel, comber z kota z majonezem, łopatkę z psa z sosem pomidorowym, pieczeń z kota z grzybkami, kotleciki z psa z groszkiem, pasztet ze szczurów a la Robert, udziec psi z garniturem z młodych szczurząt, sałaty, begonie gotowane, plum-pudding ze szpiku końskiego, desery i wina".
(Menu to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta