Bomba w górę
W pierwszym dniu sezonu szczęśliwy gracz otrzymał za swoje dwa złote ponad 41 tysięcy
Bomba w górę
Jeśli obstawiony przez nas koń okaże się fuksem, dwa złote może zamienić się nawet w kilkadziesiąt złotówek. FOT. ARCHIWUM
- Wygrać możesz, przegrać musisz - mówią bywalcy służewieckiego toru i to jest pierwszy powód, dla którego nie warto pojawiać się na wyścigach konnych. Tym, którzy mimo wszystko zechcą udać się tam, po raz pierwszy w życiu, należy się kilka wyjaśnień dotyczących tej egzotycznej w naszym kraju rozrywki. Egzotycznej, bo tylko w trzech miastach Polski - Warszawie, Wrocławiu i w Sopocie - funkcjonują tory wyścigowe. A "sezon wyścigowy" który w Warszawie oznacza w tym roku 80 dni rozgrywania gonitw, w przypadku Wrocławia złoży się najprawdopodobniej już tylko z siedemnastu takich dni, a w Sopocie - z czterech.
Choć koń, jaki jest, każdy widzi, to służewiecki tor wyścigowy jest miejscem zdecydowanie tajemniczym i w sumie odpychającym.
Trybuna, na którą możemy wejść, popularnie zwana przez bywalców świniarnią, w pełni zasługuje na to miano. Parkanem i strażnikami oddzielona jest od "świniarni" druga trybuna, zwana oficjalnie honorową. Położona najbliżej celownika, czyli punktu, w którym każdy wyścig się kończy, niewątpliwie grupuje ludzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta