Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

W domu trzeba ojca

21 kwietnia 2000 | Publicystyka, Opinie | BL
źródło: Nieznane

REPORTAŻ

W centrum stolicy Mołdawii, gdzie w ostatnich dniach studenci walczyli z policją, jest sporo drogich sklepów, restauracji i samochodów. Poza centrum - morze biednych blokowisk.

W domu trzeba ojca

750-tysięczny Kiszyniów jest miastem pełnym uroku. W środku miasta jest monumentalny bulwar Stefana Wielkiego z dobrymi sklepami, bankami, budynkami rządowymi. Wokół szachownica ulic z uroczymi, parterowymi, starymi domami (na zdjęciu).

FOT. (C) VALERII CORCIMARI

BOGUMIł LUFT z Kiszyniowa

- W telewizji mołdawskiej ludzie mówili po rumuńsku, jak my, ale mówili jak ludzie wolni, to było fascynujące - wspomina Lorena, w końcu lat osiemdziesiątych studentka fizyki Uniwersytetu w Jassach, dziś dziennikarska gwiazda w Kiszyniowie.

Wówczas Rumunów fascynowała wolność słowa w sąsiedniej Mołdawskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej. Tam dojrzała już pieriestrojka i głasnost, a u nich trwała aberracyjna dyktatura Nicolae Ceausescu. Różnicę doceniali telewidzowie na wschodnich kresach kraju (w tym w 300-tysięcznym mieście Jassy), którzy mogli odbierać program z Kiszyniowa i nie widzieli powodu, by przestrajać choć na chwilę odbiorniki na propagandowe nudziarstwo z Bukaresztu.

Granica bez paszportu

Już po upadku Ceausescu, w sierpniu 1991...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1993

Spis treści
Zamów abonament