Polityczny autyzm
Polityczny autyzm
Przez pierwsze dwa miesiące swych rządów izraelski premier, Ariel Szaron, zbierał dobre oceny za wyważoną, umiarkowaną politykę, którą prowadził. Wielu sądziło, że istotnie mamy do czynienia z "nowym Szaronem", bardziej troszczącym się o swe miejsce w historii niż wiernym swym wcześniejszym, jastrzębim poglądom. Dla nich wszystkich, w tym i dla koalicyjnych partnerów Szarona z Partii Pracy, jego wywiad w czwartkowym numerze liberalnego dziennika izraelskiego "Haarec" podziałał więc jak kubeł zimnej wody.
Izraelski premier oświadczył w nim, że nie ma zamiaru ewakuować żadnych izraelskich osiedli na terytoriach okupowanych, nawet w ramach porozumienia z Palestyńczykami. "Póki nie ma pokoju, zostajemy - oświadczył premier. - A jeśli będzie pokój, to dlaczego osadnicy mieliby się wyprowadzić?". Ta druga perspektywa jest zresztą, jego zdaniem, niezmiernie odległa, bowiem "Arabowie nie pogodzili się jeszcze z tym, że Żydzi mają prawo mieć tu państwo". W tym akurat twierdzeniu jest sporo racji. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć ubiegłoroczną odmowę podpisania przez Arafata kompromisu z Camp David? Zaproponowane przez ówczesnego premiera, Ehuda Baraka, porozumienie przewidywało powstanie państwa palestyńskiego na 90 procentach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta