Romantyczne przeszkody
Romantyczne przeszkody
GRZEGORZ ZIEZIULA
Romantyzm, który na gruncie literatury zaowocował u nas tak wielkim bogactwem dokonań, w operze pozostał okresem prawdziwej posuchy. Podręczniki sugerują, że przez czterdzieści lat, które dzielą ostatnie prace Kurpińskiego od warszawskiej premiery "Halki", nie powstało u nas ani jedno wybitne dzieło. Na tej pustyni opera Moniuszki zjawić się miała niczym manna z nieba zesłana przez opatrzność.
Rzeczywiście, aż do początku lat 60. XIX stulecia nie pojawił się na warszawskich scenach żaden polski utwór równy "Halce". Ale i położenie, w jakim znajdowali się wówczas nasi operowi twórcy, było nie do pozazdroszczenia. Działalność cenzury oraz polityka repertuarowa i personalna carskich władz Warszawskich Teatrów Rządowych robiła swoje. Niejeden kompozytor całymi latami dobijać się musiał o premierę. Ogromu trudności związanych z przebiciem się na warszawską scenę doświadczył nawet Moniuszko. Jego dzieło sukces odniosło dopiero przy końcu lat pięćdziesiątych, a więc w momencie, kiedy w innych dziedzinach sztuki kwestia rychłego odesłania do lamusa romantycznych rekwizytów była w zasadzie przesądzona.
W latach 30. i 40. rodzimi twórcy kontynuowali głównie tradycje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta