Nagła śmierć w Brukseli
Nagła śmierć w Brukseli
Piotr Bikont
Z Gandawy, której kulinarne uroki opisywałem przed tygodniem, tylko krok do Brukseli. Zresztą, Belgia to w ogóle dość niewielki kraj i wszędzie jest blisko. A Bruksela ze swymi tysiącami restauracji słynie wśród światowych smakoszy jako jedno z najsmaczniejszych miast.
W stolicy Belgów spędziłem tylko jeden dzień, jedząc i pijąc w różnych fajnych miejscach, a za przewodników i towarzyszy uczt miałem Michela Jurowicza, młodego frankojęzycznego aktora po pierwszych sukcesach na deskach Theatre du Sygne, i jego matkę Romę Fiszer, warszawiankę z Brukseli od 68 roku, która zasługuje na miano konsula honorowego, tylko nie jestem pewien - polskiego w Belgii czy belgijskiego w Warszawie.
Dzięki nim poznałem dwie przesympatyczne restauracje w dzielnicy Ixelles, "górnym centrum" Brukseli (coś jak brukselski Mokotów), obie mniej więcej 500 metrów od Pałacu Królewskiego i 600 od Parlamentu Europejskiego. Oba lokale są stosunkowo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta