Od notowań "głosem" do rynku elektronicznego
Notowania ciągłe
Od notowań "głosem" do rynku elektronicznego
Są inwestorzy, którzy uważają, że notowania ciągłe to najwyższy stopień rozwoju notowań giełdowych. Wprawdzie sporo w tym poglądzie słuszności, ale tylko w sytuacji, gdy ta wyrafinowana technika zostaje zastosowana na odpowiednio rozwiniętym rynku. Miarą zaś rozwoju giełdy jest w tym przypadku przede wszystkim techniczna płynność wyrażana przeciętną liczbą zleceń, na przykład w ciągu dnia. W praktyce światowej, wbrew popularnym odczuciom, wymagania nie są przesadne. W Paryżu za wystarczającą uważa się średnią 20 zleceń w trakcie sesji giełdowej.
Próg płynności
Powstaje pytanie: co będzie, jeżeli płynność jest niższa od wymaganej? Notowanie ciągłe nie jest bowiem bezwzględnie lepszą od innych techniką notowania. Jej wyższość objawia się w warunkach wysokiej płynności, w innych okolicznościach ustępuje technice jednolitego kursu (fixingu) , obecnie obowiązującej na giełdzie warszawskiej. Jest nawet gorsza od najbardziej tradycyjnej, dla nas egzotycznej, ale wciąż na świecie stosowanej techniki notowania kierowanego głosem.
Dodatkowo należy zwrócić uwagę na kwestię częstotliwości fixingu, która...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta