Dar Krety
Dar Krety
Mężczyźni godzinami przesiadują w kreteńskich kawiarniach i knajpkach, bawiąc się komboloi, świeckim różańcem
Zdjęcia: Łukasz Trzciński
Jerzy Haszczyński
Rozwój Unii Europejskiej - która poszerza się właśnie o dziesięć państw - porównują na Krecie do podróży Odysa. Podróży czasem niebezpiecznej, ale ciekawej.
Skromne domki o białych lub niebieskich ścianach, wybielone konary karłowatych drzew rosnących wzdłuż wąskiej drogi, kwiaty w glinianych donicach i wielkich puszkach po oliwie. Sklepik, budka z papierosami i mała cerkiew. I kilka knajpek zwanych kafenionami, gdzie godzinami nad jedną kawą czy kieliszkiem rakii wysiadują starsi panowie; wielu nawija na palec świecki różaniec - komboloi - lub przesuwa jego paciorki. Kobiet nie widać. Pracują w domach.
Tak wygląda Kroustas, typowa wioska we wschodniej części Krety. Obok Kreteńczyków, głównie starszych, bo młodzież szuka szczęścia w miastach na wyspie lub w Atenach, mieszka trochę przybyszów z północnej Europy, którzy wykupują co atrakcyjniejsze domy, stare zakłady rzemieślnicze.
- 23 lata po przystąpieniu Grecji do Unii Europejskiej widać wyraźnie, że członkostwo nie ma dużego wpływu na kreteńską tradycję, gospodarka idzie swoją drogą, a obyczaje swoją - mówi Aris...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta