Człowiek niezłomny, ostatni romantyk, poeta poetów
Człowiek niezłomny, ostatni romantyk, poeta poetów
FOT. JAN SKARŻYŃSKI
JANUSZ DRZEWUCKI
Gdy Zbigniew Herbert umierał o czwartej rano we wtorek 28 lipca 1998 roku, nad Warszawą przewalała się burza z grzmotami, błyskawicami i piorunami. Nie było gazety, stacji radiowej czy telewizyjnej, która nie poinformowałaby o śmierci poety. Ukazujące się wówczas w prasie codziennej i tygodniowej teksty o pisarzu - o tym kim był, jakim był człowiekiem, jakim był twórcą - wycinałem i wkładałem do osobnego skoroszytu - ku pamięci. Obiecałem sobie wtedy, że za jakiś czas, np. za rok, wszystkie zgromadzone teksty przeczytam za jednym zamachem - ku nauce. Niestety, nie zrobiłem tego.
Skoroszyt ów wpadł mi w ręce przez przypadek, gdy - jak to zwykle bywa - czegoś innego szukałem w szufladach mojego biurka wiosną 2004 roku, między piątą rocznicą śmierci a osiemdziesiątą rocznicą urodzin autora "Pana Cogito". I, odłożywszy wszystko na bok, zacząłem - kartka po kartce - czytać, zaintrygowany portretem poety, wyłaniającym się z wszystkich tych - powstałych na dziennikarski użytek, pisanych na gorąco, a więc siłą rzeczy emocjonalnie - tekstów.
28 lipca 1998 roku
Dwuzdaniowy komunikat o tym, że zmarł Zbigniew Herbert, Polska Agencja Prasowa podała o godz. 10.52. O godz....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta