Jedziemy tropić żubra
Jedziemy tropić żubra
Żubry tolerują konie, bo kojarzą im się z zimowym dokarmianiem
FOT. KRZYSZTOF BYRZYŃSKI
Jest jeden jedyny sposób, aby zobaczyć żubra na swobodzie i to nawet podczas krótkiego pobytu w Białowieży. Potrzebny jest do tego człowiek znający puszczę i... koń.
Takim człowiekiem jest wykwalifikowany miejscowy przewodnik, a konie dostępne są już w kilku miejscach. Zarówno w zaprzęgu, jak i pod wierzch. Nie na darmo jeden z rajdów organizowanych przez gospodarstwo agroturystyczne Orlik nosi nazwę "Tropienie żubra". W tym tropieniu może uczestniczyć nawet cała grupa, bo na krytym wozie mieści się 20 osób. Jeśli zachowamy ciszę, będzie słychać tylko tupot koni - nasze szanse rosną. Być może "tuż za rogiem" ścieżki wyrośnie garbata, kosmata sylwetka. Nigdy nie wiadomo, gdzie i kiedy to się stanie.
Pierwszy raz zobaczyłem żubra...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta