Może byś mnie ostrzygł
- Wyglądałem trochę jak włoski mafioso - mówi śmiejąc się brat Marian Markiewicz. - Dziś moje spotkania publiczne w parafiach zapowiada informacja, że wystąpi Winowajca. Tak bowiem nazywał mnie Jan Paweł II.
Moja posługa kardynałowi Wojtyle zaczęła się w 1977 r. W styczniu pojechałem jako brat zakonny z paszportem w jedną stronę, czyli z prawem jednokrotnego przekroczenia granicy, do pracy w Papieskim Kolegium Polskim na Awentynie. Tam właśnie kardynał Karol Wojtyła miał swoją rezydencję podczas pobytów w Rzymie. Odbierałem z lotniska kardynała z nieodłącznym księdzem Stanisławem Dziwiszem; woziłem do Watykanu, na wykłady, nad morze popływać, w góry na spacery. Tylko na narty do Terminillo, 70 km od Rzymu, gdzie cały rok można szusować, nie woziłem, ponieważ sam nie umiem na nich jeździć.
Po śmierci Pawła VI kardynał Wojtyła przybył na pogrzeb i konklawe. Któregoś dnia zaprosił czterech kardynałów do naszego domu....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta