Tyle życzliwości, ile zaznałam...
Danuta Wałęsowa: - Normalnie, mąż miał zarejestrować w urzędzie córkę, która niedawno nam się urodziła. Koło godziny 14 ktoś przyszedł i powiedział, że w stoczni jest strajk i mąż nim kieruje. Nie panikowałam.
Najbliższej osobie mąż nie powiedział, że wychodzi z domu, żeby pokierować strajkiem?!Nie wiedziałam o strajku. Do 1980 r. wiedziałam o jego zaangażowaniu w wolne związki, ale nie byłam wtajemniczona w wiele szczegółów. Raz poszłam na spotkanie wolnych związków. Kiedyś był pogrzeb jednego z działaczy i przyszła esbecja, żeby zatrzymać męża. Wsadzili męża z wieńcem i kolegami do samochodu. Ja zaczęłam krzyczeć, uderzając butem w samochód - i tak sąsiedzi z bloku dowiedzieli się, że są wolne związki, że obserwuje nas esbecja, że w ogóle coś się dzieje. Mąż, wiele nie ujawniając, zawsze tłumaczył, że nie chce, żebym przeżywała. Skoro nie wiem, po co wychodzi, nie będę się martwiła, że go zamkną czy - nie daj Boże! - życia pozbawią. Podobnie i ja postępowałam, chcąc chronić nasze dzieci. Wielu rzeczy im nie mówiłam, żeby nie przeżywały i nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta