Dlaczego wracam
Lata temu, chyba w epoce schyłkowej PRL, w nowojorskim "Nowym Dzienniku" ukazał się zabawny rysunek. Była to odpowiedź na rozpisaną przez redakcję ankietę "Dlaczego nie wracam?". Rysunek przedstawiał leżącego pod płotem pijaka i zaopatrzony był w podpis: "Nie wracam, bo by się koledzy śmieli". Powrót z zagranicy do Polski oznaczał przyznanie się do klęski: nie udało mu się, to wraca.
Czy się bojęMimo że od tamtej pory upłynęło sporo lat, mimo że do Polski wróciło sporo ludzi, którym udało się ponad wszelką wątpliwość, to ciągle takim, którzy wracają, znajomi przyglądają się podejrzliwie. Z niedowierzaniem przyjmują proste wyjaśnienia. Wracam, bo w Polsce lepiej się będę czuł. Bo mam tam więcej przyjaciół. Bo wolę mówić po polsku niż po angielsku. Bo życie w Polsce jest łatwiejsze, urlopy dłuższe, korki na ulicach mniejsze. Mało kto w takie proste odpowiedzi wierzy i dlatego wielu, którzy naprawdę wrócili, dla świętego spokoju utrzymuje, że wcale nie wrócili, tylko na chwilę wpadli.
Mnie także dziennikarka z polskiego czasopisma, najwyraźniej nie dając wiary moim wyjaśnieniom, zapytała: ale tak naprawdę, dlaczego pan wraca? Niemca, Francuza czy Amerykanina o to by pewnie nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta