Pustka i czarny kwadrat
Wreszcie jęli odśnieżać drogę z Wielkiej Zatoki do Ust-Jandomy. Chodzi o wywóz lasu, rzecz jasna, nie o pieczę nad ludźmi. Ludzie zakopani w śniegach nikogo tu nie obchodzą, ani my w Kondzie Bierieżnej, ani Jura z Walą w Sibowie, ni Witia z Kławą w Ust-Jandomie. Te wsie dawno już wykreślono z rejestru żywych, to znaczy sielskie władze mają je z głowy - nie trzeba dróg czyścić, nieczystości wywozić, autokaru po dzieci do szkoły wysyłać, poczty zanosić. A że tam ktoś jeszcze żyje, hm... to jego problem. Co innego las.
Las to żywy pieniądz. Szmal, który sam rośnie. Wystarczy go tylko ściąć, wywieźć i sprzedać - tak tutaj myślą od wieków! Od kiedy konkretnie? Według Nikołaja Kryłowa mniej więcej od czasów chrystianizacji Karelii! W książce "Ekonomiczieskoje znaczienije Biełomorskowo kanała" (w 1889 roku otrzymał za nią złoty medal Wszechrosyjskiego Towarzystwa Morskiego) pisał: "Już wtedy gotlandzcy kupcowie wywozili stąd las, mikę i rudy żelazne, a przywozili wszelką tandetę, którą zbywali Karełom i Wepsom za rybę i cenne futra".
Czytam Kryłowa i czuję się, jakbym żył w owej bajce, w której stoliczek ciągle od nowa się nakrywa. Wszak i dzisiaj wyrębują tu las i wywożą stąd szungit, gotując się do wydobycia wanadu i uranu (ba! w zeszłym roku opodal nas odkryli złoża diamentów), a także...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta