Z ukosa
Mamy już chyba dosyć ględzenia o wyborach i jacy jesteśmy biedni, nie mając dobrego wyboru, więc zaczynam od opisu Korei Południowej, by do wyborów wrócić. Nie da się od nich uciec, ich rezultat dogoni nas prędzej czy później. Ale gdy wylatuje się gdzieś daleko, widać, że świat to mała plaża nad brzegiem kosmosu, a my ze swoim poczuciem polskiej ważności jesteśmy tylko garścią piasku. Jeśli nie ziarenkiem.
Korea Południowa była dla mnie zagadką, już łatwiej było mi wyobrazić sobie Północną, której groźne skrawki opisałem w poprzednim teście. Tam nic mnie nie zaskoczyło. Południowa Korea zeuropeizowała się i zamerykanizowała. Przypomina o tym powszechność łacińskich liter i objaśnień, język mody i ludzkich zachowań. I cała ta techniczna oprawa naszej już wspólnej cywilizacji. Młode kobiety, a wiele jest ładnych dziewczyn, zawsze na szpilkach, by poprawić figurę. Ale koreańska młodzież i bez szpilek szybko goni Europę.
Spotykam się z Leną, ma 25 lat i uciekła z Rzeszowa do Seulu. Mieszka tu ze swoim chłopakiem, Amerykaninem, uczą Koreańczyków angielskiego, skarżą się, że nie jest to wdzięczna praca. I rzeczywiście, trudno spotkać Koreańczyka, który mówi swobodnie w tym języku, z reguły mordują się okrutnie z angielskim, jak my męczylibyśmy się z koreańskim. Lena należy do tej rosnącej w Polsce grupy młodych, którzy nagle odkryli,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta