Zadanie dla następnego pokolenia
Strategia polskiej dyplomacji wciągania na siłę Ukrainy w orbitę Zachodu coraz bardziej przypomina walkę z wiatrakami. I osłabia pozycję naszego kraju w Unii, choć właśnie to powinno być dla Polski absolutnym priorytetem.
Większość z nas na Ukrainę patrzy przez pryzmat pomarańczowej rewolucji. Manifestacji setek tysięcy ludzi, którzy po wiekach dominacji Rosji zrywają okowy niewoli i robią wszystko, aby ich ojczyzna dołączyła do reszty Europy.
Wydarzenia ostatnich dni są jednak kolejnym sygnałem, że taka wizja ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Przybycie na Krym 200 marines, którzy mieli przygotować doroczne manewry na Morzu Czarnym w ramach natowskiego "Partnerstwa dla pokoju" wywołało gwałtowne protesty. Rzucano pod adresem czarnoskórych Amerykanów rasistowskie obelgi, wybito szyby w przewożącym ich autobusie. Lokalny parlament ogłosił półwysep "ziemią wolną od NATO". Prezydent Juszczenko co prawda zaprotestował, nie był już jednak w stanie skłonić Rady Najwyższej do natychmiastowego unieważnienia decyzji zbuntowanej prowincji.
Incydent? Raczej przejaw rzeczywistego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta