Test trydencki
Od kilkunastu miesięcy, co jakiś czas przez media przebiega coś jakby dreszcz wywołany zapowiedzią, że papież Benedykt lada moment przywróci do pełni praw mszę trydencką - tę mszę, o której nawet dziennikarze " Timesa" czy Reutera wiedzą przynajmniej tyle, że jest " przedsoborowa", "łacińska" i "odprawiana tyłem do ludu". Ostatnio dreszcze te zaczynają przypominać skurcze porodowe, a zamiast przecieków zaczynają się pojawiać oficjalne komunikaty - na ten temat wypowiadają się kardynałowie, biskupi, rzecznicy katolickich agencji prasowych. O co tu chodzi? Dlaczego Benedykt XVI - jak piszą dobrze poinformowani watykaniści - osobiście zabiega o to, by ta sprawa "szła do przodu", mimo sprzeciwów nawet w samym Rzymie? I czemu ta, zdawałoby się, sprawa dawno pogrzebana wywołuje takie zainteresowanie opinii publicznej?
Czterdzieści lat temu właściwie nikt nie był przeciw reformie liturgii zarządzonej przez Vaticanum II. Wszyscy akceptowali wizję umiarkowanych reform. Nawet abp Marcel Lefebvre, już wówczas przywódca konserwatystów, wyrażał się z entuzjazmem o pierwszych ostrożnych zmianach. Jednak zamiast reformować, obdarzona zaufaniem Pawła VI komisja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta