Nie ma mocnych na Małysza
Skoczną piosenkę o Planicy - śnieżnej królowej, puszczaną gdy dzieje się coś wyjątkowego, można było podczas piątkowego konkursu usłyszeć tylko raz. Kiedyś witała każdy skok powyżej 200 m, ale one już tutaj spowszedniały, więc taśma idzie w ruch rzadko.
Po locie Adama Małysza w drugiej serii nie było wyjścia: 221,5 m to był przy nisko ustawionym rozbiegu skok z innej rzeczywistości. Aż o 8 m dalej od najbliższego rywala Simona Ammanna, który w pierwszej serii miał taką samą odległość jak Polak, 208,5 m, ale źle lądował i to Małysz prowadził. Rozdzielał ich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta