Msza trydencka dla każdego
Tomasz P. Terlikowski | Zgoda papieża na swobodne odprawianie starej łacińskiej mszy nie oznacza obowiązkowego narzucenia wiernym rytu trydenckiego. To próba przezwyciężenia kryzysu liturgicznego. Teraz każdy będzie miał możliwość poznania bogactwa katolickiej tradycji i zrozumienia jej nieprzemijalnej wartości – pisze publicysta "Rzeczpospolitej"
Dziennikarze zarzucają liturgistów pytaniami o specyfikę mszy trydenckiej. W rzymskich antykwariatach wzrosły ceny mszałów z 1962 roku (ostatnie wydanie przed reformami soborowymi), włoskie wydawnictwa zapowiadają zaś ich ponowne wydanie. A wszystko dlatego, że od mniej więcej dwóch lat, czyli od momentu, gdy papieżem został kard. Joseph Ratzinger, coraz częściej mówi się o "uwolnieniu liturgii trydenckiej", czyli dopuszczeniu, by mógł ją sprawować każdy ksiądz w każdej parafii. Decyzję tę ogłosić miał Benedykt XVI w Wielki Czwartek tego roku. Wtedy jeszcze nadzieje tradycjonalistów zostały zawiedzione. Dopiero w ostatnią sobotę Watykan ogłosił treść papieskiego dokumentu motu proprio "Summorum pontificum" dopuszczającego niemal całkowicie swobodne odprawianie starej mszy świętej.
Najpoważniejszym powodem, dla którego decyzja o swobodnym odprawianiu mszy trydenckiej się odwlekała, był potężny sprzeciw sporej części zachodnich episkopatów. Kardynał Karl Lehmann wprost ostrzegał, że równouprawnienie mszy trydenckiej może doprowadzić do schizmy. Podobne opinie słychać także wśród biskupów francuskich. Biskup Claude Dagens uważa, że birytualizm (czyli używanie dwóch rytów) zagraża nie tylko jedności, ale także wiarygodności Kościoła. Arcybiskup Tuluzy Robert Le Gall zaś podkreśla, że wprowadzenie starej liturgii może...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta