Sekrety czeskiego kina
Twórca nominowanego do Oscara filmu „Musimy sobie pomagać” mówi o sobie i kolegach reżyserach. Na polskich ekranach od niedawna „Na złamanie karku”
Rz: W europejskiej kulturze kino czeskie zajmuje ważne miejsce. Ma swoją odrębność i znaki szczególne. Jak to wygląda z pana perspektywy?
Jan Hrebejk: Jestem absolutnie świadomy, jak wiele zawdzięczamy twórcom nowej czeskiej fali lat 60. Dzieła Milosa Formana, Jirziego Menzla czy Jana Nemeca zasypały przepaść między kinem artystycznym a komercyjnym. Miały świetne recenzje krytyków, a jednocześnie kochała je publiczność. Są zresztą wciąż chętnie oglądane. Dzisiaj David Ondricek, Sasa Gedeon, Jan Sverak, ja i jeszcze kilku innych reżyserów naszego pokolenia chcemy iść ich śladem. Najbardziej nas cieszy, gdy rankingi, w których krytycy typują najlepsze czeskie filmy, pokrywają się z listami przebojów kasowych. A tak się często zdarza.
Może dlatego, że czescy artyści potrafią z dystansem i humorem opowiadać o codziennych sprawach zajmujących ludzi w ich kraju.
Były momenty, w których szukaliśmy innej drogi. W latach 80. zaczęły w Czechach powstawać duże produkcje, ale okazały się katastrofą. Nie nadajemy się do powiewania sztandarami. Naszą siłą jest humor. On jest wpisany w czeską tradycję zarówno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta