Donald Tusk – szczęściarz czy talent?
Donald Tusk jest bardzo ambitnym graczem, ale pozbawionym cech wielkiego przywódcy. Jego siła to zwyczajność i swojskość. Jest wcieleniem awansu z podwórka na salony – pisze psycholog społeczny Norbert Maliszewski
Obecnie Donald Tusk ma miażdżącą przewagę nad kontrkandydatami na fotel prezydenta. Mało kto jednak zauważa, że gdyby doszło do II tury wyborów, to Tusk tylko nieznacznie wygrałby z politycznym emigrantem Kazimierzem Marcinkiewiczem.
Jeszcze miesiąc przed październikowymi wyborami parlamentarnymi szef PO był postrzegany jako polityk „po przejściach”, o niezbyt dużej charyzmie, gracz pierwszej ligi, ale nie ulubieniec tłumów. Był doceniany, ale trudno było wskazać jego konkretną zasługę, jakąś porywającą myśl. Ze względu na tę słabość lidera Platformy niektórzy ludzie odwracali się od jego partii i gotowi byli wesprzeć LiD.
Potem jednak były debaty telewizyjne z Jarosławem Kaczyńskim i Aleksandrem Kwaśniewskim. Donald Tusk wykorzystał okazję i wygrał wybory. Pytanie zasadnicze brzmi: czy debaty były chwilową zwyżką formy, czy może dopiero wtedy, w pełnej krasie, w bezpośredniej walce, mógł ujawnić się talent Tuska? Od razu nasuwają się także kolejne pytania: czy ta przyjaźń wyborców, chwilowa namiętność, przekształci się w trwałą miłość do Tuska? I czy mu się uda być dobrym premierem, czy czeka go prezydentura?
Marzyciel z podwórka
Donald Tusk jest bardzo ambitnym graczem, ale – moim zdaniem – pozbawionym cech wielkiego przywódcy. Nie podążą za nim tłumy, ale ludzie chętnie go wysłuchają, zidentyfikują się, gdyż siłą Tuska jest jego zwyczajność,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta