Polskie media po wyborach, czyli w kierunku monologu
O słabości mediów publicznych można napisać bardzo wiele. Ale mają też ogromną zaletę: są w nich obecni dziennikarze i publicyści, których ostro cenzuruje się w mediach prywatnych – pisze publicysta Tomasz Sakiewicz
Miliony młodych ludzi, którzy zagłosowali na Platformę Obywatelską, oczekiwało, że popiera partię, która poszerzy krąg demokratycznych swobód. Od rana do nocy przekonywano ich, że Kaczyńscy są skłonni ograniczać przynależne człowiekowi wolności. Tymczasem już widać, że w kwestii najbardziej podstawowej dla demokracji, swobodnej debaty, zaczynamy robić spory krok do tyłu.
Nie zawsze kampania wyborcza odzwierciedla rzeczywiste plany partii. Gdyby tak było, wystarczyłoby opublikowanie jej programu. Kampania wyborcza operuje pewną skrótowością i jest mocno przejaskrawiona poprzez to, że towarzyszą jej niezwykłe emocje. W najbardziej cywilizowanych krajach w takiej sytuacji wybacza się krztynę demagogii. Prawdziwy problem pojawia się wtedy, gdy wrażenie wyniesione z kampanii wyborczej to jedno, a praktyka działania jest zupełnie odwrotna.
Gdyby przeprowadzić sondaż wśród wyborców PO, która partia jest najbardziej za poszerzeniem podstawowych wolności, pewnie trudno byłoby znaleźć kogoś, kto wybrałby PiS kosztem PO. Platforma skutecznie przekonała swoich wyborców, że w przeciwieństwie do PiS poświęcającego dla walki z korupcją wiele swobód obywatelskich jest niezwykle wrażliwa na prawa człowieka, a w tym szczególnie na nieskrępowaną debatę. Pod takim sztandarem wyborcy zgodzili się na to, że pewne sprawy mogą zostać nie do końca wyjaśnione, a nawet, że w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta