Piękna Jugosławia przed katastrofą
„Czarnobylskie truskawki” to jedna z najgłośniejszych i najzabawniejszych książek o Bałkanach, jakie ukazały się w ostatnich latach. Autorka spisywała wspomnienia, leżąc w londyńskim szpitalu, przekonana, że umiera
Książka miała premierę w 2005 r. W ciągu dwóch lat autorka odbyła 200 spotkań z czytelnikami. Często słyszy: „Nareszcie jakaś normalna książka o Bałkanach! Można ją spokojnie dać komuś w prezencie”. Vesna Goldsworthy jest Serbką, ale od 20 lat mieszka w Londynie. Nie planowała wydania „Czarnobylskich truskawek”, to był pamiętnik dedykowany dwuletniemu synkowi.
Tytuł pochodzi od owoców skażonych po awarii ukraińskiego reaktora. Jadła je latem 1986 r., tuż przez wyjazdem do Anglii. – Miałam na myśli zatrute piękno – moją ojczyznę i siebie. – mówi „Rz” pisarka. – Nowotwór jest podstępną chorobą – nie daje objawów, nie boli, ale zagraża życiu. Cienie, które przesłoniły szczęśliwą Jugosławię, też pojawiły się nagle, nie bardzo wiadomo skąd.
Goldsworthy wyłysiała w wyniku chemioterapii, więc zaczęła wiązać na głowie turban. Gdy spojrzała w szpitalne lustro, dostrzegła w twarzy surowe rysy swoich przodków, między innymi pochodzącej z Czarnogóry babki. I zaczęła pisać wspomnienia.
Dostatnie dzieciństwo
– Jest w języku serbskim takie powiedzenie: „Pamiętam tylko szczęśliwe dni”. Pisząc, uciekałam od bólu i choroby, potrzebny był mi śmiech. Widziałam, jak serbskich i chorwackich emigrantów, którzy przyjechali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
