Niemiecka klątwa, czyli jak nie możemy wygrać od 74 lat
Polska wygrywała już z Brazylią, Argentyną, Anglią, Francją i Włochami, tylko Niemców nie pokonała jeszcze nigdy
W grudniu 1933 roku, kiedy reprezentacja Polski jechała do Berlina na pierwszy mecz międzypaństwowy z Niemcami, trudno było mówić o dobrosąsiedzkich stosunkach pomiędzy obydwoma krajami. W Berlinie od dziesięciu miesięcy rządził już Adolf Hitler. Niemcy byli mocni, my nie gorsi, do 89. minuty utrzymywał się wynik remisowy. Polskie Radio przeprowadzało pierwszy raz transmisję z meczu międzypaństwowego. Sprawozdawcą był wybitny piłkarz Cracovii, reprezentant Polski, twórca Legii – dr Stanisław Mielech.
Upadek Martyny
I wtedy wydarzyła się pierwsza z serii naszych katastrof. Na zamarzniętym boisku równowagę stracił obrońca Henryk Martyna, którego nazywano filarem polskiej obrony. Filar miał 169 cm, ważył około 100 kilogramów, biegał jak sprinter i rzeczywiście był świetny. Ale nie na lodowisku. Martyna potknął się, kiedy Josef Rasselnberg mijał go z piłką, i tylko patrzył, jak Niemiec kopie ją do bramki Spirydiona Albańskiego. Przegraliśmy 0:1, ale któż mógł wtedy wiedzieć, że to początek czarnej serii, której nie przerwą pokolenia polskich piłkarzy. Graliśmy z Niemcami na ich boisku we Wrocławiu (1935, 0:1) i na otwarcie stadionu w Chemnitz (1938, 1:4), które po wojnie zostanie przemianowane na Karl-Marx-Stadt i znajdzie się w granicach NRD. Właśnie z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
