Nie róbmy Big Brothera z procesu żołnierzy
Sąd, który będzie orzekał w sprawie żołnierzy, musi odizolować się od przekonań generałów i polityków, gierek obrońców, emocji oskarżycieli, a także zmiennych nastrojów opinii publicznej – pisze Piotr Semka, publicysta „Rzeczpospolitej”.
Prokurator: zbrodnia na cywilach” – krzyczały 15 listopada duże czerwone litery na okładce „Faktu”. „Sprawdził się czarny scenariusz – śledczy ustalili, że polscy żołnierze celowo strzelali do cywilów”, i dalej: „Czarny dzień w historii Wojska Polskiego”. Minęło dziesięć dni i ten sam „Fakt” (24 listopada) zmienia tonację: „Chcemy dowodów winy żołnierzy” – pisze na czołówce. Tekst zaczyna się od słów: „Pokażcie wreszcie Polakom materiały dowodowe albo zwolnijcie tych żołnierzy”. Dziesięć dni, a tak różne emocje.
Huśtawka nastrojów i opinii w niejasnej sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel jest także udziałem polityków, publicystów i wojskowych. Trudno się temu dziwić. To pierwszy taki przypadek po odzyskaniu niepodległości – w czasach PRL jedynym porównywalnym precedensem było otwarcie ognia do czeskich cywilów w jednym z okupowanych miasteczek w czasie inwazji LWP na Czechosłowację w 1968 roku. Poza tym to pierwsza sprawa dotycząca misji pokojowych, w jakich Polska uczestniczy od połowy lat 90.
Rozpalanie emocji
Polacy, nie mając za sobą kolonialnej przeszłości, nie mieli również problemów moralnych związanych z pacyfikacją zamorskich krain. Zwykli zatem myśleć o swoich żołnierzach jedynie w kategoriach najszczytniejszych haseł. Trudno się zatem dziwić szokowi takich ludzi jak Władysław Bartoszewski czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta