Z której strony psuje się ryba
Niemożność rozbicia sitw lokalnych wiąże się z poparciem, jakiego udzielają im kliki w centrum. To one zbudowały swoje lokalne odnogi, a nie odwrotnie – uważa politolog
Tekst Michała Szułdrzyńskiego „Cała władza w ręce lokalnych sitw” („Rzeczpospolita”, 23 maja) poświęcony samorządności lokalnej dotyka szeregu ważnych kwestii. Autor uważa, że decentralizacja władzy może sprzyjać poprawie skuteczności i sprawności polityki państwa. Służy temu, jak stwierdza, ograniczenie kompetencji państwa. Zarazem zauważa, że „w efekcie procesu decentralizacji silne państwo jest jeszcze silniejsze, słabe zaś będzie jeszcze słabsze”. W przypadku Polski decentralizacja musiałaby, jego zdaniem, przynieść ten drugi skutek, tj. dalsze rozgrabianie publicznego majątku.
Za, a nawet przeciw
Szułdrzyński wiąże ogólnie korupcję z samorządem: mimo że „... zdarzają się gminy i miasta zarządzane świetnie, ale właśnie samorządy to centrum lokalnych układów polityczno-biznesowych, a owe układy są najpoważniejszą chorobą naszej demokracji”. Układy i korupcja mają więc, według tego autora, swoje źródło na dole hierarchii państwa, a zgodnie z tą diagnozą, psucie państwa postępuje od dołu, ergo ochronę interesu ogólnego zapewni tylko obrona centralizacji władzy.
Skoro władza centralna jest oderwana od bolączek społeczeństwa, to może spróbować zacząć reformę państwa od wzmocnienia samorządów?
Z tej ogólnej perspektywy przeprowadza on krytykę zamysłu PO przekształcenia szpitali w spółki prawa handlowego i przekazanie ich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta