Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Cierń w boku sojuszników

03 lutego 1996 | Świat | TS

Członków NATO zaczyna niepokoić przedłużający się konflikt grecko--turecki. Ostatni spór o skalistą wysepkę jest dowodem, że trwające od dziesięcioleci napięcie między Ankarą i Atenami osłabia południową flankę paktu.

Cierń w boku sojuszników

Teresa Stylińska

Jedna z tureckich gazet zamieściła w tym tygodniu wymowny rysunek: pani premier Tansu Ciller stoi na skale wśród wód, palce ma rozłożone na znak zwycięstwa. Dzień wcześniej okręty marynarki wojennej Grecji i Turcji opuściły rejon spornej wyspy w archipelagu Dodekanezu, którą Grecy nazywają Imia, a Turcy Kardak. Udało się -- nie pierwszy raz zresztą -- nie dopuścić do wojny.

Rysunek nie pozostawia wątpliwości: Turcy, słusznie czy niesłusznie, czują się zwycięzcami. Nad Kardakiem nie powiewa już biało-niebieska flaga Grecji, odpłynęli greccy marynarze. "W świetle prawa międzynarodowego Kardak należy do Turcji" -- oznajmił rzecznik MSZ w Ankarze. Greckiego premiera Kostasa Simitisa nikt nie honorował. Przeciwnie -- opozycja zarzuciła mu zdradę interesów Grecji i złożyła wniosek o wotum nieufności, co jest o tyle ewenementem, że rząd dopiero co powstał i parlament nawet nie zdążył go zatwierdzić. Na darmo Simitis deklarował, że "Imia jest i będzie grecka", na próżno też podkreślał, iż rząd zdołał doprowadzić do zakończenia konfliktu...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 664

Spis treści
Zamów abonament